TO WSZYSTKO są hałasy. Ale jest tu coś bardziej przerażającego: cisza. Myślę, że podczas wielkich pożarów nastaje właśnie taka chwila krańcowego napięcia, kiedy strumienie wody opadają, strażacy przestają się wspinać, wszystko nieruchomieje. Z góry osuwa się osmalony gzyms, zaś wysoki mur, za którym buzuje ogień, pochyla się bezgłośnie. Wszystko przystaje i z uniesionymi ramionami, ze ściągniętą brwią, czeka straszliwego uderzenia. Taka jest tutaj cisza.

 

UCZĘ SIĘ patrzeć. Nie wiem, na czym to polega, że wszystko przenika teraz we mnie głębiej i nie zatrzymuje się w miejscu, gdzie zawsze zwykło się zatrzymywać. Mam jakieś głębokie wnętrze, o którym nie wiedziałem. Wszystko teraz się tam dostaje. Sam nie wiem, co się tam wewnątrz mnie dzieje (...).

 

I nie ma się nikogo i niczego, i krąży się po świecie z walizką i pudłem książek, i właściwie bez ciekawości. Co to właściwie za życie: bez domu, bez odziedziczonych rzeczy, bez psów. A przecież miałoby się przynajmniej swoje wspomnienia. Ale kto je ma? Gdyby było tu dzieciństwo; ono jest zagrzebane. Może trzeba być starym, by móc dosięgnąć tego wszystkiego?

 

[Rainer Maria Rilke, "Zapiski Maltego Lauridsa Brigge" w przekładzie Piotra Wiktora Lorkowskiego]