Kolekcja ostatnich ciepłych promieni światła
W której czerwień schnie i traci swoje ciepło
Kruszeje jak martwy motyl o pomarańczowych Skrzydełkach przyszpilony w gablocie dla
Głupiej uciechy i chciwości
Pozostał tylko ten zapach dymu
Wpleciony mi między włosy jak czułe szepty
Wilgoć oddechu skroplonego na skroni
Pocałunek w czoło tylko tego jednego oczekuję
Gdy wrócę do domu pamiętaj
Wypłuczę ostatni dźwięk zmierzchów z ust i splunę
Nie oglądając się za siebie choć nadal tęskniąc
Próbując odsunąć zasłonę za którą
Zawsze będą pogrzebane nasze kości
W popiele w zwęgleniu po uderzeniu w drzewo
Gdzie zostawiłeś mi serce? szukam i wołam
Śnię ci się jeszcze dalekim rozmazanym obrazem
Im bardziej wytężasz pamięć
Tym bardziej znikam