Czytając stare, nigdy nie wysłane listy, zrozumiałam, że popełniam ciąglę te same błędy, ciągle boję się tego samego i niczego się nie nauczyłam. 

Jeśli WIEM, nie ma w tym żadnej magii. Ciągle tkwię w tych samych historiach i nieustannie na te same sposoby, tym samym ludziom pozwalam łamać sobie serce. Jestem szewcem z krzywymi igłami, gdy je zszywam.

Jedyne wytłumaczenie? Najwyraźniej tak jest mi dobrze. Lepiej, niż gdyby nie było wcale.