"(...) boli mnie gardło i cieknie mi z nosa, ogólnie wszystko jest pod psem, więc wtuliłam się w samo sedno swojego życia, czyli w ten całkowity spokój przy Leonardzie, a tam odnalazłam wszystko w tak doskonałym porządku, że odrodziłam się i zaczęłam od nowa; poczułam się całkowicie uodporniona. Ogromny sukces naszego życia polega, jak sądzę, na tym, że nasz prawdziwy skarb jest dobrze ukryty; a raczej zawiera się w tak zwykłych rzeczach, że nic nie jest w stanie go naruszyć. To znaczy jeśli człowiek cieszy się podróżą autobusem do Richmond, siedzeniem w parku z papierosem, wyjmowaniem listów ze skrzynki, otwieraniem listu, siedzeniem obok siebie po obiedzie (...)".

 

Virginia Woolf "Chwile wolności. Dziennik 1915 - 1941"