"Przede wszystkim mam wrażenie, że w tym kraju gramy w teleturniej pod tytułem 'Kto ma gorzej?'. 'Czujesz się zmęczona, mając jedno dziecko? Jak będziesz mieć dwójkę, to dopiero zobaczysz!', 'Stresuje cię egzamin ósmoklasisty? Poczekaj na liceum, tam to dopiero jest trudno!, 'Masz depresję? A ja robotę straciłam i pies mi umarł, a mimo to potrafię wstać z łóżka i nie wymyślam'. To jest taki plebiscyt, kto ma ciężej i kto ma prawo czuć się źle, a kto nie.
I cały katalog idiotycznych rad. Masz depresję? Jedz orzechy. Zaburzenia lękowe? Kup sobie psa i chodź z nim na spacery. To jest spłycanie problemu – ktoś mówi, że cierpi, szuka pomocy u specjalistów i w lekach, a wmawia mu się, że wystarczy, żeby zjadł soczewicę albo trzy razy podskoczył na lewej nodze. (...)
Nigdy nie powiedzielibyśmy osobie chorującej onkologicznie, żeby wzięła się w garść, to wyzdrowieje. Nie tłumaczymy osobie ze złamaną nogą, że wymyśla, bo gdyby tylko chciała i miała silną wolę, toby zaczęła chodzić. Dlaczego więc robimy to wobec osób chorujących psychicznie?"
Janina Bąk
Mogę dorzucić to co mi powiedzieli:
'Spokojnie, chyba sie trochę pogubiłeś, znajdziesz sobie dziewczynę to ci przejdzie'
No i nie preszło. Tylko mi się udalo znaleźć pomoc. Dlatego zamiast "ja mam gorzej", powiedz "czy potrzebujesz pomocy , chcesz pogadać? "
Właśnie to jest chyba jakiś klucz do rozwiązania tej walki na "ja mam gorzej". Zamiast skupiać się na ja- usiądź, posłuchaj i naprawdę usłysz, co ktoś ma do powiedzenia. Pogadać tak naprawdę jest ciężko z drugim człowiekiem, bo chyba niebardzo umiemy odsunąć swoje ego na bok. Siebie w dyskusji i naprawdę skupić się na drugiej istocie, tak, ze jej problem nie stanowi dla nas "konkurencji". Ale. Nadal wierzę, że to jest możliwe choć od czasu do czasu. Że właśnie ktoś naprawdę pogada.
I przez to, że jeden człowiek z drugim pogada, można nieraz dostać pomoc. Wiec...bardzo cieszę się, że tobie udało się ja znaleźć. I pomimo negowania, zapewne nieraz, tego czego potrzebujesz, jaka ścieżka jest twoja, kim jestes- możesz nią jakoś iść. Dobrze, że znalazł się gdzieś tam ktoś, kto posłuchał. Zamiast doradzać tylko przez pryzmat swojego ego.