Koncert, na który czekałam dwa lata. Miał odbyć się we wrześniu 2020 roku. kolejne fale pandemii przesuwały go w czasie. I wreszcie dzisiaj, usłyszę Wardrunę, na islandzkiej ziemi. W sali, która z założenia ma wyglądać jak wnętrze wulkanu. 

Gdzie może brzmieć piękniej?