Byłam tu dość nieobecna przez ostatnie dwa miesiące poprzedniego roku. Chyba potrzebowałam oderwania, zajęcia się jak najbardziej sobą i tym, co mam tu i teraz. Zimą, przed przesilenie Yule moja energia spada. W ten piękny, kojący sposób. Ale zwijam się w sobie jak ziarno schodzące do podziemi, muszące na chwilę odpocząć od świata. Zregerenerować się. Nie było mnie za bardzo nie tylko to. Prawie przez swój zimowy sen straciłam pewna ważną relację. Na szczęście, być może, znaleźliśmy na nowo porozumienie. I zrozumienie, że ja nieraz tak mam. Bywma odcięta. Skupiona na sobie,choć nie wydarza się żadna tragedia. Skupiam się na podziemiu. Śnię więcej i nie znajduję słów.
A potem przesila się. Yule, po którym jest wiecej światła. Czuję, jakby do mojego podziemia spłynęło więcej blasku. Celebruję to kolejnym odpoczynkiem, hedonizmem przez parę dni. Tak zwane święta. A potem przychodzi zmiana daty. I ona nic nie zmienia, ale pozwala podsumować to, co było. Wzmocnić wdzięczność. I teraz, po niej, zostaje czekać na wiosnę.
Wiosna w moim kraju nie będzie oczywista. Poznaje ją nie po ekspresji zieleni i cieple. Wiosna to więcej światła i inny zapach oceanu. Ja, ziarnko w ziemi czuję, że ona znowu przyjdzie. Nadszedł nowy rok, jest tyle rzeczy, które przede mną. Niektóre bardzo ciężkie. Ale chyba nadszedł czas, gdy mogę znowu bardziej być, a nie bywać.
W zmarzniętej jeszcze ciemnej glebie, żyznej ziemi mnie już tworzy się kolejny kiełek. Zamknięta w mroku już czuję, że dzień jest coraz dłuższy. Rozprostowuje kości i budzę się.
Witajcie w nowym roku.
wróciłaś to się liczy.
Przyznam, że nie znam natury relacji Twoich z ludźmi tutaj, także jeśli tylko to wychodzi z mojej wypowiedzi to przepraszam za wejście na ogródek.
Natomiast socjal media wszelkiego rodzaju uwielbiają kultywować FOMO i poczucie, że jak nas nie ma na socjalu to nas jakby w ogóle nie było. Choć takie miejsca jak loforo są wspaniałym sposobem na kultywowanie relacji internetowych, których normalnie nie mogłoby nie być, to osobiście uważam że nigdy kosztem swoim czy czyimś.
I jeżeli ktoś dochodzi do wniosku, że to wymaga odłączenia się, czy całkowitego czy od rozmów/sposobu komunikacji czy medium to chwała tej osobie, że dba o siebie. Dobrze, że zadbalaś o siebie i w ten sposób udało Ci się uratować dla siebie ważną relacje. I tak jak pisałem, natury nie znam, ale to co opisujesz brzmi jak potrzebny rytuał by wrócić 'do siebie' i dla mnie to jest nie tylko pozytywne ale i ważne. Jeżeli nie dbamy o siebie to możemy nie mieć przestrzeni by być w życiu innych.
Mi zajęło bardzo wiele czasu i relacji by się nauczyć faktu, że jeżeli nie dbam o siebie to kosztuje mnie to wiele rzeczy i przysłowiowe spalanie się nie działa i nigdy nie jest rozwiązaniem. Każdy ma swoją definicję spalania i sposoby na nie spalanie się powinny być celebrowane a nie ganione - co jest trudne bo kultura, może i sami bliscy, potrafią nas uczyć czegoś odwrotnego.
prawda taka, że nie ma socjal media, na którym można by być tak traktowanym jak tu (albo jestem słaba w internet albo oba). nie ma człowieka 2 miesiące i luzik. nikt nie ma pretensji. najważniejsze, że żyje.
chcesz wrzucić zdjęcie gołych cycków. luz. chcesz wysrać gówno z głowy (jak ja). luz. porno gify, słodkie kotki. memy z papieżem. tu można WSZYSTKO. kwintesencja "starych internetów".
smoke11 relacje z niektórymi są dość...nie tyle co bliskie, ale mniej niż powierzchowne. Niemniej, pisząc ten tekst nie miałam zamiaru się jakoś tłumaczyć, mimo że może to tak zabrzmiało cholera :D Właśnie wiem, że nieraz muszę się odciać, oderwać, być bardziej poza. Dlatego np zdarza mi się rzucić telefon w kąt na cały dzień, weekend czy tydzień. I zająć się bardziej medytacją, sobą etc. I właśnie jedynie paroma nabliższymi kontaktami. Staram się unikać FOMO.
@smoke 11 właśnie takie rytuały są dla mnie ważne. Tak jak pewne symbole przejścia. I jakoś...życie zgodnie z rytmem. Musiałam wyciszyć przy okazji zimy, przesilenia- wyciszyłam. I...możemy sobie przybić piątkę. Bo sama się tak spalałam przez długie lata. A teraz wiem, że jesli ja nie pogadam z sobą- to inne rzeczy też nie wypalą. Zwłaszcza jeśli mówimy o jakimś "trudzie relacyjnym". I niestety, żyjemy w kulturze pośpiechu, nadal. Choć...mam wrażenie, że to się troszeczkę zmienia.
@djlangley W dużej mierze masz rację:) Dlatego właśnie jestem przywiązana do tego miejsca, do ludzi i nawet myślę nieraz o nich ciepło, kiedy nawet milczę:) Zresztą myślę, że o tym wiesz akurat:)
@hormeza Nie specjalnie, ale skorzystałem z uroku tegorocznej miejsca i zniknąłem na długo, na szczęście miałem zakładkę z tym postem by w końcu odpisać. :)
Tak, kwintesencja tego starego internetu to jest dokładnie to, czego nie widzę by się reprodukowalo na takich rzeczach jak instagram np. Discord jest dobry, ale trzeba poniekąd grupę ludzi sobie zbudować.
Wiesz, ja nie mam kontekstu ani nie znam Cię tak dobrze, więc to po prostu interpretacja osoby z zewnątrz bądź też chciałem o tym popisać i mi się rzutowało?
Ja się dopiero uczę medytacji i zaczynam odkrywać uroki wychodzenia na dwór bez muzyki czy siedzenia w ciszy, ale czuję że jestem w takim miejscu, że potrafię z własnego doświadczenia docenić rzeczy i których piszesz. Także jak najbardziej piątka!
Tak zastanawiam się czy i jak się odnieść do 3 wiadomości, ale po prostu się zgadzam i wydaje mi się, że mam podobnie z tego co czytam.