Ja- taka nijaka

Pusta szpulka po nici

Miliony historii które zbieram jak

Ususzone rośliny w zielniku

Wiesz jaki mają kształt i zastosowanie

Ale same w sobie są tylko kluczem

Nie dadzą schronienia ani ulgi

Nawet dym z nich, gdy staną się ofiara

Ciało palną. 

Są martwe nawet gdy próbujesz 

Zaparzyć je gorąca śliną spomiędzy 

Twoich warg. 

 

Ja- taka nijaka

Jak pusta muszla na brzegu oceanu

Gram że słuchu pieśń śpiewu wielorybów

Wibrujących w głębinach 

Powtarzam tylko dźwięki których łaknie ziemia 

Nie mam swoich 

Milczę

A przyłożona do ucha wyszepczę to

Co znalazłam w tobie. 

Jestem echem.

 

Ja- taka nijaka. 

Jak drzewo w które uderzył kiedyś piorun

W sezonie burz

I nadal chce żyć i puszczać pędy 

I część ciała jest martwa i spalona i nadal udaje

Że ma żywe części i i może być płodna

Że można wić we mnie gniazdo

Mimo że gniję od kości na zewnątrz 

I choć rosną na mnie liście i kwitnę 

To nie wydam owocu 

I nie jest niczym więcej niż 

Pożywką dla gąsienic które staną się motylem lub ćmą.

 

Ja- taka nijaka

Jak pancerzyka żuka 

Z wnętrzem wyjedzonym przez mrówki

Porawnym przez wiatr

Osy moga złożyć jaja choć ich larwy

Nie mogą urosnąć na pustce

Pociagam za sobą obojętności liczone

W milonach strat

Być może przyciągam do siebie śmierć 

 

Caly czas sie boję tak bardzo 

Że cały świat 

Dowie sie jak bardzo jestem wydrążona 

Dowie sie jak bardzo wszystko czuję

Jak bardzo nie potrafię znaleźć tego

Co pomiędzy

Udaję że jestem człowiekiem

Tak że staję się bardziej ludzka niż

Większość z was. 

 

Boję się że jestem na tyle prawdziwa

Że w końcu ktoś może mnie dotknąć 

I rozczarować się tak bardzo

Że w pustce zawibruje tylko śmiech

Ten 

Który zaboli

Choć próżnia nie przenosi żadnej z nut.