Gdy mówię

Wszystko będzie dobrze
To wcale nie kłamstwo 
 
Wierzę w to że świat ułoży się w jakimś porządku niekoniecznie alfabetycznym
A naszym własnym
Wierzę  głupio w każdej przerwie między wdechem a wydechem
Wiedząc doskonale o tym:
Że chorujemy i umieramy
I istnieją sprawy na które nie zadziała żadna magiczna tabletka 
Że w końcu przyjdzie się nam pożegnać przez śmierć albo obojętność którą wlewa w nas codzienność
Ale i tak to będzie tak bardzo boleć jakby zgasła najjaśniejsza gwiazda
Zdradzamy się tak lekko jakby miłość była tylko słowem a nie powodem istnienia
Ludzkość nadal będzie toczyć wojny
Bo mamy je zapisane w kościach jak pył z mgławic dookoła Marsa
I wiem doskonale że na świecie istnieje 50 zaginionych bomb atomowych i stale wymyślamy nowe
Które  kiedyś pewnie zgładzą nas cicho jak westchnienie śpiącego śniącego snem sprawiedliwych
I myślimy, że to jedyny nasz sposób na przetrwanie
I że jesteś okrutni, bezmyślni i głupi 
A los wcale nam nie  sprzyja tylko pisze nieustannie opowieść o sobie samym. 
 
 
Mówię, że wszystko będzie dobrze wiedząc:
Że nosimy w sobie światło którego nie ugasi najgorszy deszcz ani zimny podmuch 
Jakby to co w nas jarzyło się fosforem sztormowej zapałki
Tak małej, a jednak dającej niezatapialny płomień
Potrafimy dźwigać na swoich barkach więcej rozczarowań niż leśny żuczek ziaren ryżu 
Co czyni go Heraklesem owadziego świata a nas tylko zwykłym człowiekiem który żyje z dnia na dzień
Śmiejemy się cierpieniu w twarz i nawet gdy płaczemy co noc owinięci w swoje koszmary potrafimy
Docenić piękno nieoczywistych otarć atomu o atom i wzbudza w nas zachwyt zapach cudzej duszy
Jesteśmy krusi jak trzask gałązki pod stopą w lesie
A jednak żyjemy
I nie możemy przestać. 
 
 
Wierzę, że wszystko będzie dobrze
Bo wiem
Że dla każdego z nas istnieje wersja świata 
W którym ktoś trzyma nas za rękę
I nigdy nie puści