Oczywiście, że pamiętam wszystko. Pamięć to moja skaza, głęboka szarama na muszli tego wszystkiego, co w sobie mieszczę. 

Kto umie rozmawiać z ostrygą, kto wydobywa z niej wszystko na powierzchnię, zamiast zjadać ją z ochotą wysokiej society? Kto znajdzie perłę?

 

Ja na przekór teoriom pamięci, pamiętam wszystko. Zmieniam? Ale nawet, fizyczny ból. Smakuje wedzoną rybą zamordowaną o świcie w porcie. Może właśnie dlatego się nie boję. Już nie. 

 

Tyle razy biegłam. Jestem taka zmęczona.

Nie potrafię przestać. Czy ktoś to widzi?

 

Biegnę, żyję. Choć tyle czasu nie było ani kroku. 

Właśnie dlatego, w resztce ciemności, dlatego biegnę ku oceanom. Dlatego zanurzam się w nich bezwstydnie, nago. Mróz? Tylko pobudza do dalszego pędu. Moja krew to rwące górskie rzeki. Jestem kobietą jezior i bagien, mam w sobie wodę, której nie pojmiesz, jeśli jej nie posiądziesz.

Ale żyły, rzeki pod skorą. Nikt nigdy ich nie zatrzyma.  Nikt nigdy nie nakaże mi "dość ". Będąc tu, gdzie powinnam- stale biegnę. Nie uciekam. 

 

Zanurzając się w oceanie nie tonę. Nie zwalniam. Wiem jak oddychać. Nawet w największej fali powodzi.