Niepokój, niepokój, niepokój. Przychodzi nieproszony. 

Podskórnie wyczuwam sztorm, zanim nadzejdzie. Milczę. Nie mówię nic. W kościach wiem, że tym razem to będzie ostatni raz, kiedy będę mogła to przełknąć. 

Nie tak to sobie wyobrażałam. Jestem więżniarką poprzednich doświadczeń i kalek. 

 

Papieros za papierosem. To wcale nie jest ta iskra, której potrzebuję- a jednak.