Ostatnia pełnia tego lata, tuż przed równonocą.
Dziś, niespodziewanie przyszedł pierwszy prawdziwie zimowy sztorm, pomarańczowy alert ogłoszono na całej wyspie. Ocean wlewający się na ulice całego kraju, pierwsze śnieżyce. Płatki śniegu wirują w oszalalaym tańcu, zacierając granicę między jawa a snem. Widzialnym a niewidzialnym.
Niedługo nastanie prawdziwy już mrok. Na niebie nie ma miejsca dla ptaków, jest tylko miejsce dla tańczącej zielonej zorzy.
Wiatr wdziera mi się do domu. Wyje, dudni, zawodzi. Kocham ten śpiew. Tej zimy może się wdzierać i wydzierać ile mu się podoba. Nawet ten wiatr nie zna sposobu, by wymieść, wywiać ciepło z mojego serca.