6 tygodni od operacji. To własciwie ostatni tydzień. W poniedziałek pewnie wszystko się zmieni. Wrócę do normy. Bedę mogła zacząć znów boksować się ze światem. 
Powinnam się cieszyć. Powinnam. Wychodzę przecież z klatki, która mnie dusi, wracam do miejsc które kocham, wracam do planowania kolejnych podróży, wracam do pędu po zielonych poduszkach mchu na polach lawy. Powinnam błyszczeć z radości jak żarówka podłączoną do atomowego reaktora. A zamiast tego gasnę. Odczuwam lęk, który przeszywa i otula, zmieniając mnie w kamień, który patrzy w nagą, skończoną przestrzeń ściany. Nie mogę się ruszyć. Zmuszam się gargantuicznym wysiłkiem, żeby nadal czytać, rysować, planować, piec kolejne ciasta. Kosztuje mnie to więcej, niż sądziłam. 

Bo przez te wszystkie tygodnie mogłam, nawet jeśli nie chciałam, zamknąć się przed światem. Myśleć o tym, co zrobiłam, dlaczego i po co. Wyjmować wszystkie przedmioty ze środka, układać po kolei, przypatrywać się. Odbierać i nadawać im kolory. Szalone, przemieszane, przechodzące z jednych w drugie. 

Mogłam odnajdować w cudzych historiach nowe słowa. Mogłam wymyślać nowe brzmienia i pojęcia. Wyspiarka stała się samotną wyspą, choć tak wiele wód wdzierało się na brzeg. Ale ułożyłam się w tej kamiennej ciszy, przywykłam do bólu, przyoblekłam go we wszystkie możliwe znane mi żarty. 

I stare into nothing, I yearn for the innocence I once think I hadA lack of sense for a fear that grows as I grow olderI've carried these thoughtsAnd I've drowned them in workAnd I've worn myself blue on the way downOh mother, would you cry if you hear this song?

 

Od paru dni nie moge się niczym zająć naprawdę. Wszystko we mnie czuje, że przyszła pora, by na nowo założyć grube futro, wstać i wyjść. Rozchylam zwierzeco nozdrza, węszę. Zapachy codzienności. Tak bardzo boję się wyczuć niebezpieczeństwo. Czuję tylko swój własny strach w kroplach potu na moim ciele. 

 

Nie pamiętam pierwszego kroku. Nikt z nas nie pamięta. Dlatego ten zdaje mi się o wiele trudniejszym. 

Wstać, wyjść, przewrócić się parę razy. Upadać i wstawać. Na nowo, od nowa, ciągle od nowa. Pracować nad kształem życia ponownie. Po prostu żyć.

Przecież żyłam cały czas.

 

Mother would you cry if I tell you the things I have done?Hurried my death and done my beauty so wrongI stare into nothing and slow down my thoughtsAs I turn off the light and get on with my work